piątek, 28 grudnia 2012

Pakowanko

Jutro wyjeżdżamy do moich Rodziców. Normalnie to 6 godzin jazdy, ale z dwójką szkrabów, z których jednego trza przewinąć, a drugiego odsikać co jakiś czas, z 6-ciu robi się 8. Przeżyjemy. Za to w gościach można się wyspać, bo dziadkowie, kiedy tylko rano zbójów usłyszą, z dziką radością zabierają ich do siebie. Oni cieszą się wnukami, a my ciszą o świcie. Taki wyjazd, poza oczywistą radością ze spotkania z Rodzicami, niesie ze sobą wiele innych korzyści. Nie trza gotować, można wyskoczyć do znajomych, czy do sklepów bez ogona.
Mam nadzieję, że uda się nam spotkać z Kossowskimi. Aga, będzie tort? Winko biorę na siebie. ;) Trza uczcić nowe "m" i Sylwestra czas zacząć.
Dziś muszę spakować niezbędne rzeczy w trzy torby i kilka reklamówek, co będzie bardzo trudne, bo niezbędne rzeczy nie ograniczają się u nas do ciuchów, rzeczy osobistych i kosmetyków, dokumentów ale także książek, góry zabawek (na wszelki wypadek oczywiście, bo z reguły ani Kacper, ani Tomek nie przejawiają nimi u dziadków najmniejszego zainteresowania) i domowej apteki.
Zatem do miłego...

czwartek, 27 grudnia 2012

Chcesz Miras? No to proszę ;)

W związku z  tym, że pewien miły Pan, któremu nie potrafię odmówić (pisania bloga oczywiście) domagał się, by poletko moje ożyło i obiecał mi Czytelników w liczbie co najmniej 5 osób (nie wiem tylko, czy wszyscy z tej piąteczki są na tyle wyedukowani, żeby samodzielnie pochłaniać treść bloga), oświadczam niniejszym i obiecuję pracować nad sobą i blogiem intensywnie. I już wyjaśniam dlaczego nie potrafię odmówić Mirkowi. Otóż tenże Człek, sam wychowując trójeczkę własnych Bąbli, w tym dwie niepełnosprawne Księżniczki Julcię i Karolinkę, pomógł ludziom na granicy ubóstwa, godnie i w poczuciu bezpieczeństwa oraz bezgranicznej radości przeżyć Święta Narodzenia Pańskiego i nie tylko.
I wiecie co? To jest dla mnie dopiero Zwykły Bohater i gdybym miała taką władzę, by przyznać mu nagrodę z tej okazji, uczyniłabym to, no ale nie mam, więc mogę tylko serdecznie podziękować i dedykować Tobie Mirku i Twojej Rodzince ten blog (chociaż nie wiem, czy kiedykolwiek okaże się on cokolwiek wart). Miras, jestem zachwycona Twoją postawą, empatią, byciem dla ludzi.
Oprócz Mirka swoje serce okazał niezliczony zastęp ludzi, m.in. moja cudowna internetowo-telefoniczna (ale mam nadzieję, że to już niedługo) Znajoma - Aga. Właściwie, to ja nazwałabym Agnieszkę przyjacielem, ale nie wiem, co ona na to, więc użyłam terminu "znajoma".
Wszystkim w swoim (bo fajnie wiedzieć, że w razie potrzeby, są wspaniałe Osoby, na które można liczyć) oraz obdarowanych Rodzin imieniu chcę serdecznie podziękować. Jesteście wielcy.

środa, 3 października 2012

No to zaczynamy...

Musiałam sprawdzić, jak to jest być blogerem. Poza tym pewnie docelowo będzie to blog pomocowy. Przynajmniej częściowo. No zobaczymy jeszcze, co przyniesie życie i w jakim stopniu pisanie bloga okaże się interesującym zajęciem. Tymczasem uczę się. Będę upiększać i dopieszczać swojego bloga. Uczyć się wklejać fotki, dopracowywać szczegóły. To takie moje poletko eksperymentalne.

To na próbę